Strona:Margrabina Castella from Dziennik dla Wszystkich i Anonsowy Y1887 No278 part14.png

Ta strona została skorygowana.

Nareszcie fiakr zatrzymał się przed sztachetami Folie-Normand.
Była druga godzina rano.
Gaston wysiadł: — dał sztukę złota stangretowi i wyciągnął rękę do dzwonka. Ale zanim go poruszył furtka się otworzyła i przy świetle latarni odjeżdżającego powozu, poznał swojego kamerdynera.
— Co to! to ty Baptysto? — zawołał. — Zkąd że się tu znajdujesz?
— Czekałem na pana margrabiego.
— Oddawna?...
— Od północy.
— Kto ci czekać nakazał?...
— Nikt, ale myślałem, że potrzeba uprzedzić pana margrabiego.
— Uprzedzić mnie? — zapytał Gaston, widząc że służący nie kończy.
— Tak panie margrabio.
— O czem takiem? mów tylko prędko.
— O! kiedy to tak ciężko wypowiedzieć.
— Czy masz mi zwiastować jaką niedobrą nowinę? — wykrzyknął Gaston blednąc.
— Niestety, tak panie margrabio...
— Mów zatem bez względu na to, jaką jest ta nowina. — Nie ukrywaj nic!... — Niepewność jest zawsze najgorszą!...Nie stało się pewnie chyba żadne niepowetowane nieszczęście.