Strona:Margrabina Castella from Dziennik dla Wszystkich i Anonsowy Y1887 No279 part12.png

Ta strona została skorygowana.

Wyjeżdżał co rano do Paryża i przepędzał tam dzień cały z Joanną, co wieczór jednak powracał do Auteuil, rozpytywał o zdrowie żony i matki i zamykał się w swoim apartamencie.
— Pani wciąż jednakowo — odpowiadała stale panna służąca — nie opuszcza pani łóżka, doktór jednak ma nadzieję... — Pani margrabina-matka zdaje się być zupełnie zdrową... i jest nieodstępnie przy chorej...
Gaston tak był zaślepiony i tak pochłonięty grzesznem uczuciem, że te odpowiedzi wystarczały mu najzupełniej do snu spokojnego.
Nie wstydził się wcale swego postępowania, nie powiedział sobie, że postępuje nikczemnie! Zdawało mu się, że robi zupełnie naturalnie, gdy się spowiada ze wszystkich myśli przed Joanną, bo ona jedna tylko zajmowała go teraz na świecie.
Młoda komedyantka, z piekielną zręcznością rozniecała płomień w sercu margrabiego, wyrafinowaną swoją kokieteryą i takąż obłudą.
Pozując na anioła, rozpalała oszołomionego do białego żelaza.
Umiała świetnie obiecywać, ale obietnic nie dotrzymywała nigdy.
Poprzysięgła sobie nie należeć do