— Nie było żadnej ku temu przyczyny...
— Jakto?... bez urodzenia i majątku?..
— A cóż to znaczy, twoja nadzwyczajna uroda dawała ci prawo do najwyższych godności.
— Być może, poprzestałam jednak że na tytule margrabiny i stu tysiącach liwrów renty.
— Dla innej byłoby to bardzo dużo, dla ciebie bardzo niewiele...
— Daj pokój pochlebstwom!... Krótko mówiąc, zostałam margrabiną Castella... — Mąż mój chciał zrobić znaczny zapis na rzecz moją w kontrakcie ślubnym...
— Było to bardzo rozumnie i bardzo sprawiedliwie z jego strony.
— Dziś i ja tak samo o tem myślę, ale wtedy byłam dzieckiem, a w dodatku dzieckiem o wygórowanej ambicyi. Nie chciałam się zgodzić na wspaniałomyślną ofiarność margrabiego...
W podobnych okolicznościach, pozwól sobie powiedzieć kochana Joanno, był to tylko dobrowolny przecie układ, który zabezpieczając interesa żony, nie ubliżał jej ambicji.
— Masz najzupełniejszą racyę, ale nie rozumiałam się wtedy na intere-
Strona:Margrabina Castella from Dziennik dla Wszystkich i Anonsowy Y1887 No284 part11.png
Ta strona została skorygowana.