Strona:Margrabina Castella from Dziennik dla Wszystkich i Anonsowy Y1887 No285 part3.png

Ta strona została skorygowana.

cia: — Moja egzystencya to nieustanna podróż — dnie to etapy — głowa moja spoczywała na zakurzonych poduszkach wszystkich karavanserajów europejskich... — Nigdy niczyje życie nie było obfitsze w bardziej przeróżne wydarzenia a jednocześnie nigdy niczyje nie było monotonniejszem od mojego!... — Byłam istną „Żydowską tułaczną” z dziewiętnastego wieku! Ta egzystencya byłaby się z pewnością przeciągała dotąd, gdyby szczęśliwa moja gwiazda nie pozwoliła cię napotkać w roku zeszłym.
— O! kochana Joanno — przerwał hrabia — jeżeli jedno z nas ma błogosławić to szczęśliwe spotkanie, to tylko ja jeden z pewnością...
Gorzki uśmiech zaigrał na ustach Joanny.
— Nudy są dla kobiety największem cierpieniem, to też kiedy przypadek zetknął mnie z tobą, przestałam być nieszczęśliwą, bom się już nudzić przestała. Czas naszego kochania był dla mnie snem rozkosznym.
— Śniliśmy więc razem i jestem pewny, że tak jak ja, nie zapomniałaś żadnego z owego czasu szczegółu.
— Niebo nasze było wypogodzone... nie było żadnej na nim chmurki... Do tej chwili zazdrość margrabiego