Ta strona została skorygowana.
— Możesz mnie zaprowadzić?
— Zapewne, skoro jestem zapłacony.
— To chodźmy zaraz.
— A czy daleko trzeba będzie iść?
— O... spory kawał drogi!... około halli... do Pawła Niquet.
— I pewny pan jesteś że zastaniemy tam Grandorge’a?
— Założyłbym się o tysiąc franków.
Pan de Credencé skierował się ku schodom, któremi zeszedł.
Larifla go zatrzymał,
— Gdzież u dyabła idziesz Regulusie? — zapytał.
— Zdaje mi się, że nie mamy już co tutaj robić.
Larifla i Boule-qui-roule spojrzeli na siebie ze śmiechem.
— Prawda, tędy się wchodzi... — rzekł blady młodzieniec, — ale nie tędy się wychodzi...