Strona:Margrabina Castella from Dziennik dla Wszystkich i Anonsowy Y1888 No10 part4.png

Ta strona została skorygowana.

— Poproś zatem...
Przez chwilę, jaka upłynęła pomiędzy wyjściem pokojówki a wejściem nieznanego gościa, Joanna miała czas powiedzieć sobie:
— Zaczynam się domyślać... to zapewne ów Raymond pod nazwiskiem przybranem. Raul uprzedził mnie wszakże, że nie wie pod jaką postacią zjawi się on u mnie... — Przekonam się o tem zaraz.. — Można zmylić czujność policyi, ale z kobietą trudniejsza trochę sprawa...
Otworzyły się drzwi i ukazał się baron de-Saint-Erme z ukłonem i pewnością, znamionującemi człowieka z najlepszego towarzystwa.
Zaledwie przestąpił próg, a już Joanna zlustrowała go od stóp do głów samych.
— Niepodobna, aby to był Raymond — pomyślała — ale któż to taki?...
Musimy opisać naprędce osobistość, co tak zaniepokoiła panią margrabinę.
Był to człowiek lat jakich czterdziestu pięciu, średniego wzrostu, dobrej tuszy, twarzy jasnej, spokojnej, zupełnie łysy, mający na skroniach tylko kosmyki siwiejących blond włosów.
Złote okulary — prawdziwe okulary dyplomaty lub naczelnika wydziału z