Strona:Margrabina Castella from Dziennik dla Wszystkich i Anonsowy Y1888 No12 part7.png

Ta strona została skorygowana.

Przyszła w tej chwili do siebie.
— Muszę się panu wydawać bardzo dziwną, — rzekła usiłując się uśmiechnąć, — i mocno przepraszam za to co się zemną stało, ale to pan temu winien!... Opowiada mi pan historye takie dziwne... ciska takie okrutne podejrzenia, że słuchając ich, pomimo woli doznaje się przygnębiającego wrażenia!... Nie przeszkadza mi to jednak słuchać pana dalej, bo jestem zaciekawioną niezmiernie.
— Gotów jestem zaspokoić tę ciekawość.
— Dla czego powiedziałeś pan przed chwilą, że muszę znać Raymonda?...
— Nie powiedziałem, że pani go znać musisz... powiedziałam tylko i powiadam, że musiała pani słyszeć to nazwisko.
— Najzupełniej się pan myli...
— Mam dowód na to w portfelu...
Dowód?...
— Tak pani margrabino.. mam na to dowód w portfelu...
Mówiąc to pan de Saint-Erme odpinał wolno srebrne zameczki czerwonej teczki, na, którą oczy Joanny zwróciły się z przerażeniem.
Przeczuwała groźne niebezpieczeństwo,.