— Najprawdziwszą mówię ci prawdę, mniemany baron Saint-Erme nie istnieje...
— A więc któż jest ten człowiek, który był u mnie przed kilku godzinnami, który zna najskrytsze szczegóły mojego i twego życia, który posiada w swym ręku fałszywy testament margrabiego Gastona Castella?... któż jest ten człowiek Raulu?...
— Zdziwię cię ogromnie Joanno — odpowiedział hrabia — a jednakże uwierz mi, bo mówię szczerą prawdę... że tym człowiekiem nie był nikt inny tylko... Raymond.
— Ten łotr paryzki?... — wykrzyknęła margrabina.
— On we własnej swojej osobie! — Nie mogłem widzieć twojego gościa ponieważ drzwi były zamknięte, ale słysząc głos jego powziąłem zaraz pewne podejrzenie...
„Puściłem się za nim, chciałem go dogonić, iść za nim, ale potrafi on zatrzeć zawsze wszelki ślad za sobą, potrafi wymknąć się jak widmo przed najlepszym wzrokiem...
— Nie uszedłem dwudziestu kroków, gdy baron zniknął mi z oczu, jakby go ziemia pochłonęła...
„To potwierdziło moje domysły...
Strona:Margrabina Castella from Dziennik dla Wszystkich i Anonsowy Y1888 No14 part11.png
Ta strona została skorygowana.