nieopodal, dom albo raczej ruderę nędzną dwu piętrową, z drzwiami i okiennicami pomalowanemi na czerwono i szczelnie pozamykanemi
Na murze nazwa zakładu wypisana była olbrzymiemi czarnemi literami, zmytemi trochę przez deszcze.
— Oto nasza restauracya.... Nie wygląda wprawdzie tak wspaniale jak Maison Dorée lub zakład pana Deffieux, ale pozór nic nie znaczy... Wewnątrz prawdziwy to pałacyk... słowo daję!...
— Przecie to to pustka zupełna, — zauważył Raul, — albo śpią tu przynajmniej wszyscy w najlepsze...
— Cierpliwości!... zawołał Larifla — mówiłem już, że ojciec Filoche nigdy sprawy nie zasypia... — Zresztą jest inne przejście...
Brudny, zabłocony parkan z desek dotykał do domu.
W pośrodku parkanu była furtka.
Larifla zapalił zapałkę i przyświeciwszy sobie, znalazł niewielkie żelazne kółko, za które pociągnął silnie.
Drzwi zaraz się otworzyły i zaraz się zamknęły same za nocnymi włóczęgami, którzy znaleźli się w niewielkim ogródku, gdzie w małych altankach pozastawiane były stoły i ławjki.
Strona:Margrabina Castella from Dziennik dla Wszystkich i Anonsowy Y1888 No18 part10.png
Ta strona została skorygowana.