Nie ma ani jednego włóczęgi, któryby nie pamiętał owych wyrostków chudych i wynędzniałych, odzianych w powystrzępiane spodnie, w bluzy i w czapki często za ciasne lub za obszerne na głowy.
Bulwar du Temple był ziemią obiecaną dla podobnych młodych nędzników, w epoce kiedy o siódmej wieczorem oświetlano teatry, i kiedy publika spieszyła na przerażające dramaty, albo wodewile wesołe.
Skoro tylko pozapalano światła, cyganerya o jakiej mowa, zajmowała w tej chwili chodniki i zbierała łepki od cygar, kupowała kontramarki, podawała zapałki i t. d.
Po każdym antrakcie rzucała się chciwie na wychodzących spektatorów i wrzeszczała:
— Czy pan sprzedaje?... czy pan sprzedaje?...
Albo:
— Jeżeli nie powracasz ambasadorze, to podaruj mi kontramarkę.
O północy wszyscy zbierali się pod „Ściętym kłosema” lub w innej jakiej winiarni i przepijali cały zarobek.
Gdzie mieszkali?...
Rozwalone domy, albo piece wapienne po za rogatką — mogły powiedzieć o tem.
Strona:Margrabina Castella from Dziennik dla Wszystkich i Anonsowy Y1888 No19 part10.png
Ta strona została skorygowana.