dobrze zaśniedziałym mosiężnym lichtarzu.
Gdy minęli obszerną kuchnię — pan gospodarz uniósł drzwi znajdujące się w podłodze i pierwszy wszedł na stopnie schodów, albo raczej na stopnie drabiny prowadzącej do piwnicy.
Tak zwany salon podziemny, do którego wprowadził swoich gości, była to najzwyczajniejsza piwnica, w której położono podłogę i ściany wytapetowano.
Robiąc tę zamianę, ojciec Filoche nie pomyślał jednak o wilgoci, koniecznej w miejscu podziemnem a tak blizkiem wody.
Podłoga gniła na wszystkie strony, ściany pokryte były grzybem, poczerniała tapeta kawałami odpadała od muru.
Okrągły stół i dziesięć drewnianych krzeseł, zajmowały środek tego — w nowym zupełnie guście salonu.
Cztery świece obsadzone w lichtarzach stały na stole.
Ojciec Filoche zapalił świece a jasne światło oblało zaraz ściany przebrzydłej nory, jakąśmy dopiero co opisali.
Hrabia de Credencé rzucił okiem w około i aż go dreszcze przeszły z obrzydzenia.
Strona:Margrabina Castella from Dziennik dla Wszystkich i Anonsowy Y1888 No19 part5.png
Ta strona została skorygowana.