składnikom futer, ciągnąc tym sposobem podwójne z polowania zyski.
Czwarty towarzysz Larifla miał wielką sinawą plamę pod okiem.
Zawsze wesoły i zupełnie obojętny na wszystko, był prawdziwym bohaterem w sprawach kryminalnych.
Wykwintna uczta trwała już od godziny.
Wesołość więc jaskółek coraz się stawała głośniejszą.
Pierwsze dwanaście butelek wypróżniono ze szczętem, mistrz zatem ceremonii kazał ojcu Filochowi podać nowy kosz burgunda — pan de Credencé zaś, obawiając się, ażeby towarzysze nie przebrali miarki tak, iżby wysłuchać go zdolni nie byli, postanowił zaraz im o co idzie opowiedzieć.
W tym celu uderzył w stół z całej siły.
Larifla podniósł się natychmiast.
— Postawić kieliszki i uciszyć się!... zawołał. — Regulus ma głos!... Musi-