Ta strona została skorygowana.
kojni, wszystko będzie naprzód zapłacone.
— Ha! to co innego... — odpowiedział Radis noir — jak tak, to zaczynam wierzyć, że będziemy jedli obiad... — a co po obiedzie będziemy mieli do roboty?...
— Wsiądziecie do fiakra...
— A potem?..,.
— Zobaczycie.
— To znaczy, że nie życzysz sobie, abyśmy cię wypytywali...
— Pytać się możecie o co wam się żywnie podoba...tylko, że ja pozostawię te pytania bez żadnej a żadnej odpowiedzi?...
— Ba!... to po cóż psuć sobie gęby na próżno....
Ułożywszy plan na noc następną, pan de Credencé nie przeszkadzał już bandytom i butelki zaczęły krążyć na nowo.
Około trzeciej wesołość doszła do ostatecznych granic, uczta w orgję się zamieniła.
Każdy krzyczał, śpiewał, nie zważając na towarzyszy.