lecając, aby wina i wódki dano im bardzo umiarkowanie.
— Bądź spokojny mój przyjacielu! — odpowiedział restaurator — jeżeli ludzie twoi upiją ci się dzisiaj — to z pewnością nie u mnie się to stanie.
Raul zadowolony z obietnicy, podszedł pod dworzec kolei Havre, wsiadł do fiakra, kazał powieźć się na bulwar św. Marcina, a przybywszy przed dom wskazany, udał się na górę do swojego pokoju, żeby przebrać się znowu w liberyę stangreta remizy.
Z bulwaru św. Marcina podążył na przedmieście św. Antoniego i wszedł na podwórze d’Amoy.
Podwórze to jest, albo raczej było rodzajem obszernego placu, przeznaczonego wyłącznie dla kowali i naprawiaczy starych powozów.
— Ci ostatni, po większej części Overniacy, trudnili się skupowaniem rozmaitych wehikułów zużytych, niektóre nie tak, zniszczone — odświeżali i w kurs puszczali, inne rozbierali na części, zkąd rozmaitego żelaztwa, kół i resorów, leżały tu zawsze stosy całe.
Pan de Credencé przeszedł się parę razy po tym bazarze i zatrzymał przed starym powozikiem szkaradnym i odrapanym, na który nie spojrzałby
Strona:Margrabina Castella from Dziennik dla Wszystkich i Anonsowy Y1888 No22 part8.png
Ta strona została skorygowana.