Przed oczami miała rozłożony list, który w pudełku otrzymała w południe od Raula — i odczytywała go po raz dziesiąty może, jakby chciała zapamiętać każde słowa.
— No — szepnęła, gniotąc pismo i zapalając przy świecy — to jasne i łatwe o zrozumienia, a skutek zupełnie pewny. Niebezpieczeństwa żadnego już niema dla mnie w tej chwili. — Ten hrabia jest doprawdy nadzwyczaj pomysłowym człowiekiem!... — Sposób w jaki użytkuje z najgenialniejszych wynalazków tegoczesnych, dowodzi iż sam jest także genjuszem!... Brawo kochany Raulu!... posiadasz nietylko moję przyjaźń ale i mój szacunek także... ty prawdziwie godnym jesteś być moim pomocnikiem... a to pochwała wcale nie do odrzucenia!...
Po tym krótkim monologu, Joanna spojrzała na zegar.
Mała skazówka zbliżała się do dziewiątej, duża do dwunastej.
— Nadchodzi zatem chwila stanowcza!... — odezwała się margrabina — i mam zaledwie tyle czasu ile potrzeba do dokończenia toalety. Nie chcę, ażeby na mnie czekano...
Miała na sobie strój czarny, wdowi, ale nie pozbawiony atoli wykwintnej kokieteryi.
Strona:Margrabina Castella from Dziennik dla Wszystkich i Anonsowy Y1888 No23 part9.png
Ta strona została skorygowana.