Strona:Margrabina Castella from Dziennik dla Wszystkich i Anonsowy Y1888 No25 part5.png

Ta strona została skorygowana.

ności — ulica wydała jej się pustą zupełnie.
— Ah! — myślała sobie z goryczą — jestem zatem opuszczoną zupełnie! — i wątpić o tem dłużej byłoby szaleństwem!... — Muszę liczyć sama na siebie... — Ale mniejsza o to!... Spełnię z pewnością swój obowiązek, a jeżeli zwycięstwo będzie możebne, zwyciężę...
Zamykające się z trzaskiem drzwi przerwały rozmyślania Joanny.
— Czy pani nie cierpiąca? — zapytał Raymond zaniepokojony.
— Czym cierpiąca, panie baronie? — odpowiedziała młoda kobieta zapewniam pana, że wcale nie jestem cierpiącą... — dla czego pan o to pyta?
— Bo przed chwilą czułem, że pani drżała...
Joanna roześmiała się głośno.
— Ależ baronie, co się też to panu zdaje?... ja jak żyję nie drżałam nigdy i z pewnością nie zadrżę tej nocy!... Obecność moja tutaj, musi być panu dostatecznym chyba dowodem, iż nie mam najmniejszej obawy, iż ufam panu bez granic...
— Ufność pani margrabiny! — szepnął Raymond — czyni mnie najszczęśliwszym z ludzi!... Cóż mam uczynić, żeby pani okazać moję wdzięczność?...