pochodzą z gęsi tuczonych według przepisu, jaki sam ułożyłem.
Joanna skosztowała pasztetu.
— Rzeczywiście wyborny... rzeczywiście godny królewskiego choćby stołu... — powiedziała.
Raymond wzruszył ramionami:
— Królewski stół... O!... wierzaj mi pani margrabino, że na królewskich stołach nie dają nic podobnego — polityka i kłopoty inne, zanadto zajmują, koronowane głowy, aby miały czas myśleć o gastronomii.
∗
∗ ∗ |
Gdy rozmowę powyższą prowadzono w salonie pierwszego piętra, Raul i Larifla, oparci nogami o grubszą gałęź, a rękami trzymający się cienkich gałązek, znajdowali się w pozycji jeżeli nie niebezpiecznej, to przynajmniej nie wygodnej wcale... nie opuszczali jednakże pomimo to swojego napowietrznego stanowiska.
Pan de Credencé chciał wytrwać do końca, chciał widzieć koniecznie na własne oczy, jak się zakończy ta gawęda tak teraz spokojna, ale mogąca lada chwila zmienić się w burzliwą scenę, — Larifla przeciwnie, radby był jak najprędzej dostać się na zie-