co ja stanowisku, nie może być ani zależnym, ani posądzanym...
— Otóż jesteśmy — pomyślała Joanna — mówi o tem co mu niby zagraża w danym razie, a mówi dla tego, żeby mi drogę otworzyć... Przystępuję zatem do rzeczy... Czuję że będzie wymagał dużo, ale nie mam na to sposobu...
I głośno zapytała:
— Czy pan bogatym jesteś panie baronie?
— Zkąd to pytanie, pani margrabino?
— Rozumiem, że wydaje się panu niedyskretnem, proszę mi jednak szczerze odpowiedzieć...
Raymond skłonił się uniżenie:
— Życzenia pani są dla mnie rozkazami... będę jej więc posłusznym... Nie kochana pani, nie jestem wcale bogatym... Rodzina moja posiadała niegdyś znaczne dostatki, ale ojciec mój był na nieszczęście człowiekiem strasznie rozrzutnym i wydawał bez rachunku... Gdy umarł, pokazało się, że strwonił majątek równy prawie majątkowi zgasłego Gastona Castella i że po nad ten domek nic a nic mi pozostawił. Nie mam zatem innych docho-
Strona:Margrabina Castella from Dziennik dla Wszystkich i Anonsowy Y1888 No27 part11.png
Ta strona została skorygowana.