— Nie wątpiłam o term... — odpowiedziała Joanna, — i tylko od pana zależy, ażebyś mi dał dotykalny tego dowód.
— Jakto?...
Młoda kobieta wskazała końcem paluszka kopertę zawierającą testament.
— Oddaj mi pan to... — powiedziała.
Raymond chwycił żywo kopertę, której dotknęły paluszki margrabiny i schował ją do portfelu, co zdekoncertowało zupełnie panią Castella
— Jakto?... odmawiasz pan!... — szepnęła.
Zamiast odpowiedzieć, baron zapytał:
— Co kochana pani zrobiłabyś z tym testamentem, gdybym ci go oddał?...
— Fałszywy ten testament wynagradza wielkę niesprawiedliwość, — krzyknęła młoda kobieta, — zwraca mi majątek, który niweczy konsekwencye złego postępku, którego jestem ofiarą...
— Dobrze — odrzekł Raymond — rozumiem pani przekonania w tym względzie... nie idzie jednak zatem, abym je aprobował... Ale powiedz mi pani proszę, jaka — gdybym się na to zgo-
Strona:Margrabina Castella from Dziennik dla Wszystkich i Anonsowy Y1888 No27 part8.png
Ta strona została skorygowana.