Strona:Margrabina Castella from Dziennik dla Wszystkich i Anonsowy Y1888 No27 part9.png

Ta strona została skorygowana.

dził, byłaby rola moja w tem wszystkiem?
— Rola prawdziwego przyjaciela.
— Nie pani... rola wspólnika...
— Gdzie jest wspólnik, tam musi być występek, a tu niema żadnego występku...
— Byłby — gdybyś pani zużytkowała fałszywy dokument.
— Jakkolwiek bym go zużytkowała, nie byłoby to żadnym występkiem, skoro nie przyniosłoby to żadnej szkody nikomu...
— Pozwól pani sobie powiedzieć, pani margrabino, że pani dziwnie moralizujesz... moje sumienie nie zgadza się z panią... Postaw się pani w mojem położeniu...
— No i cóż?
— Czyż mogę narażać się na skompromitowanie i na zgubę dla pani?... niech pani sama osądzi?...
— Skompromitować się... zgubić... czyż to podobna?...
— Gdyby sprawiedliwość dowiedziała się o pani tajemnicy i mojem wspólnictwie, uważałaby mnie za winniejszego od pani...
— Przyznaję — ale któżby odkrył przed władzą moją tajemnicę?
— Kto... Raymond... Jest on uwięziony przecie — będzie stawał prze-