— Myśl taka przyjść mogła każdemu, ale ty jedna tylko zdolną byłaś tak ją wykonać...
— Niechajże tak będzie! odrzekła Joanna z uśmiechem — przyjmuję twoje pochwały, ale dajmy już im pokój a pomówmy o rzeczach ważniejszych...
— Po to właśnie przyszedłem.
— Rezultat naszego przedsięwzięcia wydaje ci się pomyślnym?... — spytała młoda kobieta.
— Jakżeż może być inaczej... Masz przecie w ręku dowód, który ci zapewnia okrąglutkie dwa miliony...
— Zapewne... — mruknęła ponuro Joanna, — masz racyę... nie mogliśmy się spodziewać więcej....
— Jak ty to mówisz?... zdajesz się jakąś smutną... cóż ci jest...:
— Nie jestem smutną, ale zmartwioną.
— Dla czego?...
— Bo po powrocie do domu, gdy już nie byłam rozgorączkowaną i czynną, bardzo dużo rozmyślałam...
— I jakiż jest rezultat tych rozmyślań głębokich?...