Strona:Margrabina Castella from Dziennik dla Wszystkich i Anonsowy Y1888 No43 part5.png

Ta strona została skorygowana.

słuchaj no mnie uważnie jeszcze przez chwilę.
Maksym skinął głową potakująco.
— Przypuśćmy — zaczął Raymond — że przysługę jakąś mi wyrządził, wyrządził mi ktoś inny... — przypuśćmy, że ten ktoś był osobistością podrzędną, którą nie mógł bym się był tak żywo zainteresować, że był to jakiś naprzykład stróż z lasku bulońskiego, jakiś stangret lub policyant... — Moja wdzięczność byłaby naturalnie jednaką, ale sposób okazania tej wdzięczności, byłby zupełnie inny... — Policyantowi, stangretowi lub stróżowi, ofiarował byłbym bilet tysiąc albo pięćset frankowy i uważając się za zupełnie skwitowanego, byłbym go bardzo pręko wypuścił z mojej pamięci...
— To by było niewdzięcznością!... — zauważył Maksym z uśmiechem.
— Czyż ja powiadam, że nie?... — Nie jestem wcale doskonałością, ale pozwól mi mówić dalej... — Zamiast osobistości podrzędnej, o jakiej wspominałem, przypadek przedstawił moim oczom mojego zbawcę, w postaci prześlicznego młodzieńca, dla którego, od pierwszego spojrzenia, nie można nie poczuć sympatyi...
„Kilka słów zamienionych z tym młodym człowiekiem, przekonały mnie,