Strona:Margrabina Castella from Dziennik dla Wszystkich i Anonsowy Y1888 No43 part8.png

Ta strona została skorygowana.

która mnie kiedyś opuściła?... — nawet ścisłe jakie węzły łączą nas ze sobą?
— Mów... mów mój chłopcze — odezwał się Prometeusz paryzki z czułością. — Pomyślałeś sobie, wszak prawda, że może ja jestem twoim ojcem?
— Tak jest — szepnął Maksym — pomyślałem i o tem... — ale się omyliłem?
Raymond westchnął głęboko.
— Niestety! — omyliłeś się!... odpowiedział ze smutkiem. — O! dużo dał bym za to, przysięgam, gdyby słusznem było przypuszczenie twoje... — Z jakąż radością, z jakiemż upojeniem otworzyłbym ci ramiona i zawołał:
„— Synu chodź, niech cię przycisnę do łona!...
„Na nieszczęście tak nie jest! Ja nie mam rodziny wcale... Przed godziną nie wiedziałem, że istniejesz i teraz jeszcze nic nie wiem o tobie... boś mi tak mało powiedział w tym względzie.
Maksym skinął głową potakująco, a Raymond mówił dalej: