jedynym stole, jaki miałem w mojej izdebce.
List zaadresowany był do komisarza policyi kwartału św. Łazarza i uprzedzał, żem się sam życia pozbawił, że zatem nikogo o zamordowanie mnie posądzać nie należy.
„Udałem się następnie do lasku bulońskiego, wszedłem w gęstwinę i miałem skończyć ze sobą, gdy w tem jakiś szmer dziwny zwrócił moję uwagę...
„Machinalnie szukałem przyczyny tego szmeru i uderzyłem się czołem o nogi wisielca, szamotającego się w ostatnich konwulsyach konania...
„Tym wisielcem pan byłeś.
„Nie pozostaje mi nic do dodania, bo resztę wiesz pan tak dobrze jak i ja...“
∗
∗ ∗ |
Chwilowe milczenie zapanowało po tych ostatnich słowach Maksyma.
Raymond poruszał lekko głową i wybijał takt palcami na srebrnej tacy, na której stały butelki i szklanki.
— Moje kochane dziecko, — odezwał się na koniec, — obadwa mieliśmy dzisiaj szczęście, obaj winniśmy sobie życie i chcę ci zapewnić najświetniejszą