żeli wątpiłbyś teraz jeszcze, musiałbyś być prawdziwym, skończonym głupcem... Teraz wszystko zależy tylko od ciebie, teraz trzeba umieć się kręcić tylko wobec tej najpiękniejszej kobiety w Paryżu...
— Ah!... — wykrzyknął wesoło Maksym — jeżeli dobre chęci mogą starczyć za uczynek, okrzyknij mnie pan z góry za zwycięzcę...
∗
∗ ∗ |
Raymond i jego towarzysz pojechali do braci Provenceaux i Maksym po raz drugi podziwiał talent z jakim pan André Bontems potrafił wybierać godne Lucullusa potrawy.
Po obiedzie, udali się z powrotem na ulicę des Amandiers-Pepincourt, gdzie Raymond zaprowadził swego gościa do prześlicznego pokoiku i oddalił się zaraz, życząc mu dobrej nocy.
Życzenie spełniło się w zupełności — Maksym spał do rana jak zabity, a miał sny najrozkoszniejsze...
∗
∗ ∗ |
Upłynęło kilka dni.
Dzięki pieniędzom hojnie sypanym przez Raymonda, mieszkanie Maksyma