Strona:Margrabina Castella from Dziennik dla Wszystkich i Anonsowy Y1888 No4 part10.png

Ta strona została skorygowana.

Raymond mówił dalej zdejmując czapkę i z ironicznym uśmiechem skłaniając się hrabiemu:
— Zresztą jak się panu hrabiemu podoba!.. Jeżeli bóstwo pańskie jest rzeczywiście za dużą damą, ażeby raczyło zobaczyć się z taką nędzną jak ja istotą, to nie mówmy więcej o tem!... Nie potrzebuję zakłócać spokoju niepocieszonej wdowy po margrabim Castella... Owszem niechaj zażywa błogiej ciszy i niech w tej ciszy opłakuje i męża i jego milionów... — Zwracam panu list i testament... postąp pan z nim jak uważasz za właściwe; co do mnie żałuję tylko że straciłem kawał czasu na marne.
Wypowiedziawszy to, Raymond wstał i zabierał się do wyjścia z gabinetu.
Raul zatrzymał go za rękę.
— No... no... jesteś pan zanadto znowu obraźliwym, cóż u licha! możemy się przecie porozumieć...
— Jeden jest tylko na to sposób... Pan hrabia powinien wiedzieć, żem jest jako statua żelazna z siły a jako orzeł z oporu... Jak raz postawię jaki warunek, zły czy dobry, nie ustąpię zeń z pewnością.
— Ha.. skoro tak... to ja muszę ustąpić, — odpowiedział Raul, — czegóź wymagasz zatem?...