Strona:Margrabina Castella from Dziennik dla Wszystkich i Anonsowy Y1888 No50 part12.png

Ta strona została skorygowana.

Szafka ta z pólkami, wyglądała na biblioteczkę, nie było w niej jednak książek, ale wielka liczba przeróżnej broni: noże, puginały, pistolety różnych kalibrów i rewolwery.
Nadto była tam pewna ilość flaszeczek szczelnie zakorkowanych z etykietami.
Raymond wybrał jednę z nich i miał ją przyłożyć do nosa Joanny, gdy nagle się zatrzymał, podniósł głowę i zadrżał całem ciałem...
Posłyszał jakiż hałas, jakby brzęk wybitej szyby...
Hałas ten zdawał się pochodzić z wyższego piętra.
Po paru sekundach Prometeusz paryzki wstrząsnął głową i uśmiechnął się.
— Co znowu?... to niepodobna.... — szeptał, jak człowiek, starający się koniecznie uspokoić... — zdawało mi się tylko...
Dom zupełnie pusty, a hałas który słyszałem, istniał w mojej wyobraźni tylko... — Napewno się omyliłem... wszystko spokojnie do okoła a zresztą...
Raymond nie dokończył.
Oczy mu się rozszerzyły i pobladł.