Strona:Margrabina Castella from Dziennik dla Wszystkich i Anonsowy Y1888 No5 part4.png

Ta strona została skorygowana.

— Czy to być może?... żartujesz chyba!...
— Mówię ci tak jak było...
— Zamordować cię chciał!... ale cóż to za okropność?... ależ dla czego?... za co?...
— Ażeby mnie ograbić...
— A! łotr... a niegodziwiec... mordować mojego przyjaciela!... Wybacz, ale spodziewam się, żeś mu dobrze karku nakręcił...
— Jednem uderzeniem laski strzaskałem mu tylko rękę.
— To źle, to za mało... Takiej nikczemnej bestyi trzeba było łeb urwać, ażeby więcej nie gryzła... Wystrzegaj się Boule-qui-roula!... Skoro się tylko wyliże, będzie szukał okazyi ażeby ci się odwdzięczyć. Mogę ci ręczyć za to i dla tego powtarzam, wystrzegaj się Boule-qui-roula...
— Będę się miał na ostrożności, bądź o to całkiem spokojny.
— A cóż Raymond?... ten łotr drugi?...
— Widziałem się z nim przed chwilą.
— Czy jest u Pawła Niquet?...
— Tak.
Larifla cofnął się gwałtownie.
— O! skoro on jest jeszcze tutaj, to ja co tchu uciekam. Do widzenia