— Muszę postąpić z wami jak w sztuce teatralnej, w której osobistość główna opowiada drugim to, o czem oni sami wiedzą najdoskonalej. Ale niech i tak będzie, przez ten czas zanim się ubierzecie, sprobuję rzucić światło na pewne fakta spełnione. Babylas, zaczynam od ciebie...
— Ależ... panie Raymondzie.
— Cicho smarkaczu!... pamiętaj nie otwierać ust, chyba gdy cię o co zapytam. Czem byłeś kiedy przypadkiem poznałem się z tobą?...
— Trzecim dependentem notaryusza.
— Jaką brałeś pensyę?...
— Ośmset franków.
— Czy miałeś wtedy kochankę?...
— Miałem niestety.
— Jak się nazywała?...
— Grandinette’a.
— Kobieta ta, która zresztą kochała cię szczerze i nie żądała od ciebie pieniędzy, kosztowała cię jednak miesięcznie więcej, aniżeli wynosiła twoja pensya roczna... Nie prawda?...
— Zupełna prawda... wiesz o tem dobrze...
— Pewnego dnia, znalazłszy się bez grosza, przyszła ci myśl, aby skorzystać ze swojego stanowiska i dobyć
Strona:Margrabina Castella from Dziennik dla Wszystkich i Anonsowy Y1888 No7 part4.png
Ta strona została skorygowana.