Strona:Margrabina Castella from Dziennik dla Wszystkich i Anonsowy Y1888 No9 part5.png

Ta strona została skorygowana.

mić o dziwnem wymaganiu Raymonda, o wymaganiu, które mi się wydało niepodobnem do przeprowadzenia...
— Cóż to za wymaganie?...
— Raymond oświadczył, że chce się z tobą porozumieć osobiście, co do warunków na jakich przerobi testament według twej woli... Inaczej nie podejmie się niczego...
— Cóżeś mu odpowiedział na to?...
— Obawiałem się z twojej strony odmowy... — przekładałem na różne sposoby...
— Ale ci się nie udało?...
— Nie... Raymond obraził się nawet — chciał zerwać ze mną zupełnie, musiałem go więc na klęczkach prawie przepraszać i przystać na wszystko co żądał
Joanna klasnęła w ręce.
— Cieszę się prawdziwie, że mi tak łatwo przyjdzie zaspokoić moję ciekawość...
— Trzeba przyznać margrabino, że masz szczęście szalone, kiedy wypadek nawet zaspakaja twoje fantazye...
— Więc Raymond przyjdzie tutaj?...
— Bezwątpienia.
— Tutaj...
— No maturalnie tutaj, bo — tutaj wskazałem mu twój adres.