Strona:Maria Bogusławska - Młodzi.djvu/193

Ta strona została uwierzytelniona.

— Ja wnoszę ten toast wierszem:
— Daj pokój, Walinka, nie potrafisz.
— Nie wpisano cię do cechu rymarzy.
— Właśnie, że potrafię, słuchajcie: Wańdzia Rymarka, szczupła jak szparka!…
— Nieprawda, gruba jestem!
— Nie przeszkadzać mi!… Wnoszę zdrowie najszlachetniejszej z fundatorek, która jest…
— Bliską Tworek.[1])
— Nie przeszkadzajcie!… No widzicie!… rym mi uciekł…
— Gonić rym!…
— Aha, chciałam powiedzieć: jak fiołek.
— Wiersz częstochowski.
— Wszystko jedno!… Wanda to najlepsza nasza koleżanka, ma suknie pod kolanka.
— Nieprawda, mam do bucików.
— Wanda to zacna dziewczyna, bo dała nam wina.
— To ja skończę sama na siebie.
— Tak, tak, najlepiej.

— Zacna dziewczyna dała nam wina, dała nam miodu, z litewskiego ogrodu, anielska taka, że dała prosiaka, nieledwie święta, bo ma kurczęta, sławna po wsze czasy, bo dała kiełbasy i konfitury, więc ją do góry! Zacna niewiasta, dała nam ciasta!… Koniec i basta!

  1. Szpital warjatów w pobliżu Warszawy.