Henio ma pełen pokój zabawek; Tadzio dostaje od czasu do czasu jakie zwierzątko z odłamaną nóżką lub przetrąconą szabelką.
Henia otacza pokój jasny, biało malowany, z porozwieszanemi na ścianach obrazkami, przedstawiającemi wesołe scenki ze świata dziecięcego; Tadzio mieszka w ciemnej suterenie, o brudnych, wilgotnemi plamami znaczonych ścianach.
Henia nazywają dzieckiem szczęścia, Tadzia dzieckiem niedoli…
A jednak…
Henio jest zawsze chmurny i znudzony, Tadzio wesół i rozdokazywany. Henia nie cieszą już liczne zabawki, bo je dostaje zbyt często; Tadzio ze swoim sztabem oberwańców codzień nową wymyśla zabawę… Ale bo jest ich wielu, a Henio wiecznie sam!
Ta samotność i obcowanie jedynie ze starszymi stanowi tragedję dziecka szczęścia.
Pani radczyni do dziwactwa posuwa obawę o zdrowie ukochanego wnuka. Nietylko, że strzeże go od chłodu, więc nie wypuszcza na dwór, gdy jest mróz poniżej 5°, nietylko strzeże od zgrzania, wzbraniając dużo biegać, nietylko od przejedzenia, ograniczając do minimum przysmaki, które jak na oskomę stawiają przy deserze na stole, ale przedewszystkiem strzeże go od zarażenia jaką chorobą przez zetknięcie się z dziećmi, zwłaszcza z temi z »ulicy«. Dlatego nie prowadzi się Henia do kościoła ani do kina, ani na poranki dla mło-
Strona:Maria Bogusławska - Młodzi.djvu/218
Ta strona została uwierzytelniona.