niemało przy tej sposobności, obserwując, jak pokojówka z mozołem ściągała gorset na pani radczyni, a fryzjerka układała perukę na jej siwe, liche włosy, jak potem radczyni, pozostawszy sama, malowała sobie policzki, usta, brwi i rzęsy.
Henio przez cały ten czas chodził po domu bezczynny, to przez chwilę przeglądając jakąś książkę, to rozmawiając z lokajem, to ustawiając piramidę z całej masy klocków, by ją zburzyć jednym zamachem po wyłożeniu ostatniego. Podobnie jak on włóczyła nudę po domu M-lle Valentine, ziewając i przeglądając się coraz to w innem lustrze. Zaledwo jednak państwo radcostwo odjechali, ożywiła się i w podskokach odbiegła na drugą stronę domu, przykazawszy coś przedtem z bardzo stanowczym gestem Heniowi, który snać wypraszał się i molestował. Po kilku minutach wróciła w okryciu i czapeczce, a nakładając rękawiczki, znowu coś bardzo surowo przekładała Heniowi, który z nieszczęśliwą miną zaczął się rozbierać i położył się do łóżka. Tadzio widząc to, chciał zawołać, do niego:
— Czemu się kładziesz? wszak to dopiero pół do ósmej! I czemuś nie zmówił pacierza?
Ale domyślał się, że Francuzka chce wyjść na miasto i będzie spokojniejsza, wiedząc, że Henia zostawiła w łóżku, westchnął więc tylko nad nim i już miał schodzić z drzewa, bo i Mademoiselle zgasiła światło odchodząc, ale powstrzymał go szmer otwierających się bocznych drzwi
Strona:Maria Bogusławska - Młodzi.djvu/265
Ta strona została uwierzytelniona.