Strona:Maria Buyno-Arctowa - Dumny smerek. Duch burzy.pdf/8

Ta strona została uwierzytelniona.

ku słońcu, i, o zgrozo! spostrzegł, że wiele z nich przewyższa go wzrostem.
— Schylcie głowy! — krzyknął groźnie mały smerek — ja na najwyższem miejscu rosnę, mnie się należy panowanie i największe pieszczoty słońca. Jam waszym królem!
Usłyszawszy głos groźny, niektóre smereki, co najpóźniej światło dzienne ujrzały, stuliły i opuściły ku ziemi swe szmaragdowe igiełki; lecz za chwilę podniosły główki, gdyż usłyszały głos inny:
— Hola, mój dumny paniczu! Któż to ci dał władzę panowania nad nami? — zawołał donośnie wysmukły smerek, który rósł na zboczu wzgórza.
— Czyż nie widzisz, że rosnę na miejscu najwyższem? Czyż to nie dosyć, bym wam panował?
— O, nie, mój bracie! To, że rośniesz wyżej, niż inni, nie twoją jest zasługą. Każdy z nas rośnie i żyje w miejscu, w którem padło nasionko, unoszone wichrem. Nasza wola nic tu nie znaczy! Pysznić się więc z miejsca, na którem rośniemy, byłoby rzeczą nierozsądną i śmieszną!
— Mówisz tak, gdyż sam zajmujesz marne miejsce na zboczu...
— Mylisz się! Kocham miejsce, na którem żyję, i nie zamieniłbym się na nie z nikim. Spójrz na mnie! Widzisz, jak wierzchołek mój prościutko strzela ku niebu, jakie me igły soczyste i jędrne, a gałęzie jak szeroko i potężnie rozpościerają się wokoło! Jestem silny i duży!
— A jednak królować nie będziesz! — rzekł dumnie mały smerek.
— Ani ja, ani nikt królować tu nie będzie. Wszyscyśmy równi, króla nie chcemy!
— Nie chcemy, nie chcemy! — zaszumiały chórem wszystkie smereki, kołysząc głowami.
— A jednak mieć go będziecie, ja wam królować będę! — krzyknął gniewnie mały smerek.