Strona:Maria Konopnicka-Śpiewnik historyczny.djvu/109

Ta strona została uwierzytelniona.
O POLSKIM ŻOŁNIERZU I O JENERALE
FRANCUSKIM.
(1800).

Był tam ułan nad ułany,
Pawlikowski Janek zwany,
Cały oddział sam wymłócił
Jak się w niego z lancą rzucił.

Jedno mu, czy śmierć, czy rana —
Zakłuł najpierw kapitana,
Zakłuł potem porucznika,
A piechurów wziął do łyka.

Jak skończyła się ta praca,
Do obozu z jeńcem wraca,
A w obozie był tą porą
Wódz francuski, sławny Moro[1].

Ten zdumiony męstwem takiem,
— Kto ty? — pyta — Jam Polakiem.
Wziął jenerał kieskę w rękę,
Przyjmij — rzecze — tę podziękę!

Pawlikowski stał przed rotą —
Twarz mu zdobią męskie blizny,

  1. Moreau.