Ta strona została uwierzytelniona.
Moskiewski go mundur gniecie,
— Toć on Litwy prawe dziecię!
— — — — — — — — — —
Artylerja z armat wali...
Uciekł Suzin od Moskali...
Zrzucił mundur oficera,
Kosynierów oddział zbiera.
Zebrał, runął w imię Boga,
W Balwierzyskach pobił wroga
I za młodość swą odpłacił,
Co ją w Moskwy służbie — stracił!
Z Balwierzyszek pod Straciszki,
Na moskiewskie szedł opryszki,
A czerwcowe słońce grzało,
W jasnych kosach się migało.
I stanęła garstka mała...
A tam Moskwa się rozlała,
Aż po nieba gdzieś krawędzie...
Widzi Suzin, że źle będzie.
Stanął, spojrzał w pole bitwy,
Wszystkie krzywdy wspomniał Litwy
Chwycił kosę — za mną! — krzyknął —
I w bojowym pyle zniknął.
— — — — — — — — — — —