Ta strona została uwierzytelniona.
Otworzył Jędruś buzię i słuchał, bo myślał, że jeszcze będzie dalej; ale stary Szymon zamilknął i tylko siwą głową kiwał i fajeczkę kurzył. Wtedy Jędruś rzekł:
— A ta sosna, chrzestny, co też ona mówi?
— Ta sosna — odpowiedział stary Szymon — ta sosna znów ma mowę taką:
Na wschodzie na niebie
Tam się palą zorze. |
A nad owem morzem
Siwy orzeł kracze. |
— O moiście-wy! — zawołał Jędrek a już miał łezki w oczach — to i ja jej żałuję, kiedy ona tak żałośnie śpiewa. A brzoza? — rzekł po chwili — mówi też co?
— Oj! oj! — odrzekł stary — brzoza to gaduła! Raz wraz coś tam sobie przepowiada. Raz tak, drugi raz owak, zwyczajnie takie drzewo, co gdzieniebądź rośnie. A ta tu, co tam na lewo, na góreczce stoi i listkami drobnemi rusza, to tak mówi:
Leśną ścieżką, wąską drogą,
Szedł tu żołnierz z chromą nogą;
Szedł tu żołnierz z chromą nogą;