— Ozke![1]
— Lahko posrecziti[2] — odpowiada „krojacz”.
Tak chłop się bierze do oglądania kamizelki.
— Telownik[3] — mówi — zadosti dolgi.
Ale już kupiec zrzucił tę część omawianego garnituru i z tyłu ją do chłopa przyłożył.
— Pravo! Pravo! — krzyczy tryumfalnym głosem.
A baba patrzy: źle. Więc wytrzymać nie może i woła:
— Ali dve pedi sega dalje kriża![4]
— Prav po novem kroji! Po dunajskem! — woła krawiec.
Ten „dunajski” krój i ta „dunajska” moda są ostatecznym argumentem, który nie chybia nigdy. Bo proszę, co ma na to odpowiedzieć chłop, albo i baba?
Dunajskie, to dunajskie!
Więc choć „hlacze ozke’„ a „telownik” sięga „dwe pedi” niżej krzyża, dobierają do nich jeszcze „suknjo”[5] także, oczywiście, „po dunajskem kroji,” a wypiwszy „sklenico piva,” wracają do domu.
Czasem i taka gromadka słoweńców zatrzymuje się przed Wokulaczem albo Zireczicem. Jeden