Strona:Maria Konopnicka - Na normandzkim brzegu.djvu/112

Ta strona została uwierzytelniona.

bierze, obdarowywa drobną kwotą, tak zwanem »poimiennem« wdowę i sieroty.
Barka po ostatnim z rodu bywa albo sprzedana, albo wchodzi przez małżeństwo w ród inny, w obu razach wszakże jako bezimienna. Dawne akty jej stanu cywilnego zamykają się, a nowy posiadacz, czy to nabędzie ją przez kupno, czy też przez małżeństwo, może jej, albo nowym aktem nadać imię poprzednio noszone, albo wybrać inne podług woli. Żaden wszakże z obu tych wypadków nie uwalnia go od opłaty metryki i stempla. Rzecz prosta, że i od oblewin także. Co na wodę ma iść, nie może poczynać się na sucho.
Ale oto już barki wyciągnęły się niezmiernie długą linią, wpływając do wązkiej przystani pojedynkiem, okrzykiwane przez wyrostków, witane nieludzkim piskiem dzieci.
La Gentille!...
La Sainte Barbe!...
La France!...