Strona:Maria Konopnicka - Nowe latko.djvu/38

Ta strona została uwierzytelniona.



II

Jak to było, co to było,
Zanim w kołacz się zmieniło,
W ten nasz nowy chlebek biały,
Co się dziatki nim łamały?
............

Stary Szymon czapę wmiesił,
U ramienia płachtę zwiesił,
I już rzuca w ziemię czarną,
Nasze złote, pszenne ziarno,

Co kto przejdzie z owej strony,
To mu krzyknie: Pochwalony!..
Jużci się pozdrowić godzi,
Kiedy siewacz polem chodzi.

Stary Szymon, choć daleki,
Odkrzykuje wnet: Na wieki!
Od stajania do stajania
Głos po miedzach się rozdzwania...

Szymon ziarna nie żałuje,
Na zawrotach podsypuje,
Od granicy do granicy,
Niech dziwują się pszenicy!

Za Szymonem, wpodłuż niwy,
Ciągnie bronę konik siwy;
Pogania go Jasiek biczem,
Nie frasuje głowy niczem.