Strona:Maria Konopnicka - Nowele (1897).djvu/316

Ta strona została uwierzytelniona.

— Ale my chcieli zobaczyć księgę. Ja umiem czytać.
— I ja...
— I ja...
Pan nadzorca czuje się złamany. Każe Jakóbowi podawać księgę, pokazuje palcem daty, tłómaczy. Aresztanci kręcą głowami z niedowierzaniem. Jeden z nich udaje, że czyta. Wychodzą wreszcie, aby powrócić jutro, pojutrze, za tydzień. O biedny Cyganie! To była twoja pomsta!