Strona:Maria Konopnicka - Nowele (1897).djvu/349

Ta strona została uwierzytelniona.

Widok był tak straszny, że mimowoli też złożyłam ręce i pochyliłam ku nieszczęśnikowi.
A wtedy pan Nadzorca wstał i rzekł suchym głosem:
— Na dwadzieścia cztery godzin!
Zakotłowało się u progu, strażnicy przy pomocy Osmólca chwycili olbrzymiego chłopa, pchnęli go, poczem drzwi się zamknęły, a ciężkie kroki oddalających się cichły stopniowo w długim korytarzu więziennym.


II.

Na kilka tygodni przed wyżej opisaną kancelaryjną sceną, jedno z pism miejscowych podało następujący artykuł:
«Sądowa izba warszawska rozpatrywała w dniu wczorajszym na pełnem posiedzeniu sensacyjną sprawę o zabójstwo kupca N., właściciela sklepu towarów kolonialnych w X., spełnione w miesiącu wrześniu r. b.
Sprawa ta, po wysłuchaniu oskarżonego i świadków, przedstawia się jak następuje:
Przed dwoma blizko laty kupiec N. przyjął za parobka Onufrego Sęka, pochodzącego ze wsi Witaszewice powiatu * * *, gubernii * * *, który po nastąpionej tamże pogorzeli, do miasta, szukając zarobku, przybył. Powołani świadkowie zgodnie zeznają, iż Onufry Sęk obowiązki swoje sumiennie pełnił, dobra pańskiego wiernie pilnował, trzeźwy był, uczciwy i spokojny.