Ta trzcina ma brunatne pałki, z których Julek umie robić bardzo ładne niedźwiedzie, wetknąwszy w pałkę cztery kijki zamiast nóg, a głowę dorobiwszy z chleba. Mówię wam, moje panny, o tem dlatego, abyście, spotkawszy takiego niedźwiedzia, nie myślały, że to prawdziwy, i nie uciekały. Chińczyk! ty nicdobrego! znów się śmiejesz? Spotkanie się z niedźwiedziem wcale nie należy do rzeczy śmiesznych! Nie czytałeś chyba nigdy książki z podróżami, w której opisane jest takie spotkanie! Zdaje mi się, że niedługo stąd cię usunę! Patrz, jak Mimi grzecznie siedzi, albo Lili! Po oczkach ich widać, że uważnie słuchają! A ty co?... nieuku!
Cóżby tu jeszcze na T...?...
...Tomaszowa! Niania! Bardzo ją kocham! Ona mnie piastowała, gdy byłam malutka... ot, taka jak wy, moje panny! Tomaszowa śliczne bajki opowiada! A co ich umie, to i nie policzyć! O zaklętej królewnie, o trzech braciach, z których dwóch było mądrych, a jeden głupi; o baranim kożuszku... Chińczyk! czego się śmiejesz? czego się za nogi trzymasz? Czy to jest przyzwoita pozycya na lekcyi? Zaraz zapiszę w dzienniku! Gdzie pióro?... Chińczyk przez całą lekcyę śmieje się i trzyma się za nogi! Złe sprawowanie! pałka! — Tak, masz teraz! Widzisz, czegoś się doczekał!
Tomaszowa bardzo mnie też kocha. Jak robią sery, to mi zawsze daje twarożku. Ale! Twarożek! To także na T. Bardzo smaczny! Dostajemy go czasem do chleba na podwieczorek. Tomaszowa nosi dużą chustkę białą na głowie z haftowanym rogiem; mówi, że to po krakowsku. Mnie zaś nazywa swoją trajkotką!
Chińczyk! Znowu śmiechy? A, to nie do wytrzymania! Do kąta! Godzinę będziesz tu za książkami w kącie stał, rozumiesz? A wy, moje panny, do pudełka! Lekcya skończona. Zaraz zapiszę stopnie: Mimi — piątka! Lili — piątka! Sprawowanie dobre.