bryki liryczne, które twoje opowiadania ciągle rwą«.
I tak się stało.
»Sprawa i rozprawa« potrzeby Zbaraskiej prowadzi nas w te czasy,
— »Kiedy Lachi, jak to oni zwyczajniej weseli,
Pod Zyhmontem Starym królem hulali, szumieli,
I w najlepsze im się miodem czupryny kurzyły,
A na stepie wyrastały wysokie mogiły«.
Oto jest ściśle ta miara historycznego podkładu, jaka przypada Dumie. Oto jest ten rytm szeroki, męski, ta nuta rozciągła śpiewna, która też Dumie przypada. I oto są te pierwsze śmiałe linie, które mają stworzyć patetyczną perspektywę dla opiewanych ludzi i wydarzeń.
Mniejsza o to, czy »Kozacza« wojowała wespół z »Laszą« w te czasy przeciw Ordzie, i czy odniosła pod Zbarażem walne jakieś zwycięstwo.
Mniejsza o to, że w historyi Zbaraża fakt taki zaznaczonym nie jest. Że poeta dla odkupienia hańby Chmielnicczyzny wywołał nam przed oczy owe boje, w których szable