Strona:Maria Konopnicka - Szkice.djvu/165

Ta strona została skorygowana.

Albo jeszcze ten, kiedy w największym warze i kipiątku opiewanej bitwy, Lirnik przerywa sobie, wznosi oczy ku niebu i mówi:

»Boże wielki, miłosierny, za wszystko ci chwała«!

I tuż zaraz:

»Jakże wpadniem na nich burzą, aż ziemia zadrżała!«

Co za ton! Jak to dźwięczy jakiemś Słowem o pułku Igora, jakimś królodworskim Rękopisem, jakimś bojem na Kosowem polu!
Alboli znów owo:

»A jak jechał, tak pojechał«.

To jest przecież przedziwnie ludowy ruch słowa, którego nie zanaśladuje żadna poetycka sztuka!
Miał Bohdan Zaleski ogromne natchnienie prawdziwego piękna, pozwalając w tej Zbaraskiej potrzebie przemówić nietylko własnemu