Zaraz wszakże dodaje:
— Ale śnić będziem o swej Ukrainie!
Jest tu więc i jakaś jedność i wyłączność razem.
On nie lubi nawet, żeby mu się jego Kozacza »laszyła«.
— »Patrzcie! — powiada gdzieś z przekąsem — Patrzcie! — Stećko, zwie się Stecki!« i dodaje: »Do reszty biesi się Drużyna«. On chce tylko, żeby Lasza i Kozacza czuły się zbratane sercem tak, jak są plemiennie i dziejowo zbratane. Kto to braterstwo rozerwał pierwszy, nie dochodzi. Gdy jednak zaduma się nad tą wielką raną swego serca, gdy zabrnie myślą w przeszłość, wtedy mówi z jakąś ogromną żałością i skargą: »Nie za Laszę bieduję ja — lecz za Kozaczę!« — I mówi:
Rozkroili Czerwoną Ruś oto na dwoje...
Rozkroili i polsko-ruskie serce moje!
A tem polsko-ruskiem sercem tak cierpi,