ale są wypowiedzeniem się bardzo istotnych uczuć samego poety. Bo im dalej w życie, im dalej w świat, tem ściślej »Matka Ukraina« i »Ojczyzna Lasza« zespalają się w nim, stapiają w płomieniu utęsknienia i miłości.
Jeżeli dawniej mawiał o Ukrainie »Matka moja«, teraz mówi o Laszy: »Matka nasza«, — abdykując niejako ze swego stepowego separatyzmu na rzecz czucia się w żywej całości. Gęślarz stepowy, z teorbanu ludu wyrosły, wie, że mu z tą pieśnią i żyć i umierać. Ale o pieśni polskiej powiada, że w niej archanielska, straszna siła, »bo z niej bije na świat serce«. Otóż ta archanielska siła ogarnia go potężniej coraz, aż »Polszcza« prześwietli się w duszy Ukraińca tego — w Polskę.
I oto ukaże mu się wizja ostatnia. Jakaś ogromna wizja wielkiego Ducha-Hetmana, który wszystko porwie, uniesie potężnem hasłem Wielkich Godów zjednoczenia. Ten Duch-Hetman już kroczy, »już jest niedaleki«. — Ale poeta wie, że nie on będzie go witał ukrainną pieśnią — w wielkim polskim chórze. On, co czeka na to stary, tak, jak czekał młody.
Strona:Maria Konopnicka - Szkice.djvu/188
Ta strona została skorygowana.