Strona:Maria Konopnicka - Szkice.djvu/32

Ta strona została skorygowana.

muje się od pieśni i lotu, a Towiańszczyźnie przystępu nie daje do siebie.
Poleca się wprawdzie w liście, do Mickiewicza pisanym, »opiece Izraelskiego Dawidowego ducha«, bo widzi w nim »tę mądrość i powagę, o jakich się innym, mniejszym duchom, nie śni«, ale widzenie to ma z Kochanowskiego Jana, ma z Dawidowego Psałterza, a nie z Towiańszczyzny.
W stosunku do Towiańszczyzny jest wyczekujący, podejrzliwy, chytry. Jest podejrzliwy i chytry nawet w stosunku do »wieńconośnego Adama«. On, który »Księgi Narodu« i »Księgi Pielgrzymstwa«, na kolanach czytał, i Ewangielią je zwał, trzyma się teraz prosto, twardo, lęka się spaść »między poronieńce«.
Owszem, od taktyki odpornej przechodzi wkrótce do zaczepnej. Bierze Mickiewicza na spytki, na próby. Żąda, aby przystąpił do spowiedzi, aby odbył rekolekcye. Odczynia mu — że tak powiem — Towiańskiego, jak na Ukrainie odczyniają zły urok. A gdy Mickiewicz i rekolekcye odbywa, i do spowiedzi przystępuje, znów mu tego nie dość.