szy jego jest »wiedza pierworodna, wszechmogąca, co naukę w lot wyprzedza«.
Czuje, że ma wzrok, co strzela »to skroś-niebnie, to skroś-ziemnie, niby odblask słońc tysiąca«; co »jednym rzutem wieczność zwiedza, i w kończyny światów trąca«.
Czuje, że duch jego »mocen jest cud sprawić«.
A czucie to jest tak silnie »oparte o Boga«, iż nigdy i nigdzie nie staje się aktem pychy, tam nawet, gdzie poeta woła: Est Deus in nobis! Że owszem, tak samo po tem zawołaniu, jak i przed niem, ma on prawo powiedzieć o sobie:
Maluczki zawdy, cichy, prosty zawdy,
Nie chwały ludzkiej szukałem — lecz prawdy.
Pieśniarz-poeta śpiewa o Bogu, o świecie.
Tylko ta treść »Dawidzkiego hymnu« godną jest śpiewaka-ducha. On śpiewa »Wieczną pieśń naszego łona«.
Jakąkolwiek potrąci strunę, gdzie się nie zaniesie głosem, wszędzie Bóg i wszędzie »Niezmierny dwór jego«.