Strona:Maria Konopnicka - Szkice.djvu/59

Ta strona została skorygowana.

prawia stałby Naród, to z chwilą, w której się odwołuje do praw ogólnych, światem ludzkim rządzących, do sprawiedliwości, wysoko — nietylko nad bezprawiem onem — ale i nad wszelkiemi prawami ziemskiemi stojącej — z chwilą tą musi czuć się, i rzeczywiście czuje się w samej treści, w samej duchowej istocie swojej wyjętym z pod uzurpacyi gwałtu, który wtedy tylko mógłby go na śmierć docisnąć, gdyby go Naród ów sam za prawo uznał.
A tak, — w owem Interregnum ziemskiem — staje on rzeczywiście pod berłem i mocą — Boga-Ideału. I nietylko, że z królewskości swojej rozkoronowanym nie jest, ale owszem, przez ów akt uznania praw wiecznych, opowiada się przy sprawiedliwości, przez samego siebie niegdyś znieważonej, — co jest konieczną dla jego dziejowego odrodzenia — restytucyą. Konfederuje się oraz i skupia przy stokroć potężniejszej, stokroć trwalszej władzy, niźli ją jakikolwiek mocarz ziemski mieć może.
Co go odrazu, — choćby powalonym był, — na nogi stawia, i w sam grunt życia,